koperka prowadzi tutaj blog rowerowy

ROWERKOWANIE I NIE TYLKO

Lwów

  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lipca 2012 | dodano: 30.07.2012

No a teraz parę lwowskich migawek. Krótko – miasto mnie zasmuciło swoim zaniedbaniem, cały czas myślę o losach tych ludzi, którym przyszło się tam kiedyś urodzić...

Lwów - Sobór św. Jura. Jeszcze nie pada. © koperek

detal architektoniczny © koperek

Łyczakowski w deszczu © koperek

Zapłakany pomnik © koperek

Cmentarz orląt © koperek

Zniszczona porcelanka © koperek

Negatywna © koperek

Mokre rzeźby mają więcej wyrazu, wyglądają jakby ożyły © koperek

Wracam do żywych - pomysłowa babinka z ceratą © koperek

Pierożki, pierożki... (pyszne, z kapustą) © koperek

Senność © koperek

Malowniczy © koperek

Obserwatorzy © koperek

Zdystansowani? Dołem, ulicą płynął tłum ludzi. © koperek

Dziewczyna z biczykiem, w tle rzeźba przedstawiająca Masocha (tego od masochizmu:)) © koperek

Czy ona wygląda groźnie? © koperek

Leopold Ritter von Sacher-Masoch w całej okazałości © koperek

Rozstaw torów tramwajowych we Lwowie jest nietypowy - 1 metr © koperek

Malownicze sprzedawczynie lizaków © koperek

Skrzypaczka © koperek

Wzruszające © koperek

Oni pedałują! © koperek

Czy to się na coś przekłada? :) © koperek

Ślicznotka © koperek

Słodziak © koperek

Nie kupuj kota w walizce :) © koperek

Parasolowy biznes © koperek

Каплиця Боїмів - Kaplica Boimów, manierystyczna grobowa kaplica lwowskiej rodziny kupieckiej Boimów, perełka! © koperek


Przepiękna! © koperek

Brak umiaru, ale jaki piękny! © koperek

A to w katedrze ormiańskiej, też mnie zachwyciła! © koperek

Niesamowite są te duchy w kapturach towarzyszące zmarłemu... © koperek

A to Opera Lwowska © koperek

Przepiękny żyrandol © koperek

Główna kurtyna jest dziełem artysty-malarza Henryka Siemiradzkiego, duże szczęście, że była opuszczona. © koperek

Lwowska ulica © koperek

8+8... :) © koperek

W paszczy lwa © koperek

też w paszczy © koperek

Słynna czarna kamienica © koperek

Mickiewicz z muzą i w zderzeniu z rzeczywistością © koperek



Pod ukraińską granicą

  • DST 35.00km
  • Sprzęt jacenty
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 lipca 2012 | dodano: 30.07.2012

Spełniłam jedno ze swoich marzeń podróżniczych – pojechałam do Lwowa. Wybrałam się do Przemyśla skąd organizowanych jest mnóstwo wycieczek na Ukrainę.
Zwiedziłam również okolice Przemyśla – między innymi renesansowy cukierek – zamek w Krasiczynie. Spędziłam florystyczny wieczór w arboretum w Bolestraszycach. Pokręciłam się samochodem po pobliskich (i dalszych) górkach, a nawet udało mi się zasmakować kolarstwa górskiego! Najpierw trochę zamkowych i botanicznych fotek oraz króciutki fotoreportaż z bieszczadzkiego rekonesansu.

A kuku, po dłuższej przerwie wracam z nowymi wrażeniami :) © koperek

Co widział rycerz :) © koperek

Dziedziniec zamku w Krasiczynie okolony arkadowymi podcieniami © koperek

W narożach znajdują się cztery okrągłe baszty - Boska, Papieska, Królewska i Rycerska. To właśnie Rycerska.. © koperek

Kaczucha nad zamkowym stawem prawie wtapia się w otoczenie © koperek

Dawna cerkiew gr.-kat. w Krzywczy niedaleko Krasiczyna © koperek

Fontanna w bolestraszyckim arboretum © koperek

Gruszki na wierzbie :) © koperek

Kolejne dziwadło © koperek

Wielkanocny element wiklinowy © koperek

Ciekawa roślina © koperek

Koperkowata ta roślina :) © koperek

Kosmiczne zjawisko :) © koperek

Ten rejon ogrodu przypadł mi najbardziej do gustu © koperek

Każdy kwiat jest fotogeniczny © koperek

Obserwacja owada w ruchu kołowym © koperek

Osty © koperek

Zarośnięty stawik © koperek

Kwiatek z fryzurką :) © koperek

Zardzewiały owad © koperek

Robota Spider-mana :) © koperek

Pajęczynowe piętra © koperek

Dzwoneczki © koperek

Fotografowanie kwiatów bardzo mnie wciągnęło :) © koperek

Jeszcze trochę kolorowych © koperek

Nawet nie próbuję szukać nazw tych kwiatów © koperek

Fioletowy © koperek

A to już w górach - niebezpieczny, zmutowany,parzący barszcz sosnowskiego © koperek

No to trzeba spróbować jazdy nie po płaskim :) © koperek

Pięknie tu i nawet jazda pod górkę jest do zniesienia © koperek

Cerkiew obronna pw. św. Onufrego w Posadzie Rybotyckiej © koperek

Liskowate - piękna brama © koperek

Pod światło wygląda najładniej © koperek

Ta drewniana cerkiew w Równi jest bardzo zgrabna i proporcjonalnie zbudowana © koperek

Cerkiew greckokatolicka pw. Narodzenia NMP w Żłobku (Żołobku) © koperek

Kolorowy kogut przy wejściu do Zajazdu pod Czarnym Kogutem :) © koperek

Tu była kiedyś granica © koperek

A teraz wyzwanie dla piechura, idę na szczyt pooglądać z góry przejechaną trasę rowerową :) © koperek

Po prawej pełno barszczu sosnowskiego © koperek

To tam idę (na zdjęciu wygląda bardziej płasko) © koperek

A to już na szczycie © koperek

Lubię mieć taką przestrzeń przed sobą :) © koperek

Dym i słońce © koperek

Spokój tego miejsca wspominam i wspominam... © koperek

A to nieco dalej, tam zapuściłam się samochodem © koperek

Bieszczadzkie klimaty © koperek

A to już powrót do Przemyśla (stąd nazajutrz wypad do Lwowa). Szwejk rules! © koperek

Zadowolony spacerowicz :) © koperek



Trochę kultury i trochę sportu

  • DST 16.00km
  • Sprzęt jacenty
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lipca 2012 | dodano: 15.07.2012

Dzisiaj wybrałam się na spacer z Aśką po Parku Śląskim. Zaplanowałyśmy ćwiczenia na parkowej siłowni...

Po dość długiej przerwie znowu siadam dzisiaj na rower :) © koperek

Kwiatowy uśmiech na placu koło pomnika Powstańców Śląskich © koperek

Tym razem fontanna zabarwiona na kolor kanarkowy :) © koperek

Dojeżdżamy do Parku Śląskiego © koperek

W Rebel Garden Cafe można dostać ciekawe mapy i ulotki dotyczące Czech, snuję wakacyjne plany. Ciągle nie wiem jaki obrać kierunek... © koperek

W parku są specjalne ścieżki dla zakochanych :) © koperek

Za to nici z ćwiczeń na siłowni, które były celem naszej wycieczki :( © koperek

W mniej uczęszczanej części parku. Panuje tu błogi spokój w porównaniu z harmidrem koło ZOO. © koperek

Właściwie jesteśmy w lesie. © koperek

Widać poszczególne warstwy lasu. © koperek

Oznakowanie ścieżek rowerowych © koperek

Pomnik górników na tle Stadionu Śląskiego © koperek

Rzeźba jest już zabytkowa. © koperek

Górnik taki wielki, ja taka malutka :) © koperek

Żeliwna lampa górnicza © koperek

Mozaika nad wejściem na stadion © koperek

Pusta plaża... © koperek

Kąpielisko FALA nieczynne :( © koperek

Zabezpieczenia przed "falowiczami na gapę" i ostrzeżenia wyglądają groźnie. © koperek

Bardzo oryginalne. Rowerek wymaga narciarskich ruchów biodrami na boki. © koperek

Podobno najtrudniej wstać po ich założeniu © koperek

A dlaczego trochę kultury? Wczoraj byłyśmy na znakomitym koncercie z okazji urodzin Wojciecha Kilara. "Krzesany" wbił mnie w fotel - grała orkiestra, a ja słyszałam odgłosy z karczmy, góralskie granie, taniec. Znalazłam się w Tatrach.
"Noc Kilara" przygotowana perfekcyjnie! © koperek



Za gorąco na rowerkowanie, ale na dobrą muzykę? Czemu nie...

  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 lipca 2012 | dodano: 05.07.2012

Dzisiaj w kinoteatrze "Rialto" zaśpiewał angielski kompozytor i wokalista - Gordon Haskell - muzyk, który krótko występował w zespole King Crimson. Tym razem towarzyszący zespół było czteroosobowy, a na basie, perkusji i saksofonie grali polscy muzycy. Świetnie grali! Magiczny wieczór!


Sympatyczny muzyk w trakcie wpisywania dedykacji na płycie :) © koperek



W Zarzeczu na meczu

  • DST 10.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 czerwca 2012 | dodano: 28.06.2012

Wczoraj pojechałam do znajomych oglądać wspólnie z nimi mecz Hiszpania-Portugalia. Kibicowała z nami Nutka:

Nutka :) © koperek

W co się bawić? © koperek

Odnalazłam mój zawieruszony kask © koperek

Teraz już będzie bezpieczniej!



Żarki i wspominanie...

  • DST 35.00km
  • Sprzęt jacenty
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 czerwca 2012 | dodano: 28.06.2012

Ostatnio zaczęłam wspominać różne stare dzieje, a powodem tych sentymentalnych wycieczek było zaliczenie pierwszej hałdy – w Kostuchnie, o czym już pisałam.
Tym razem zapuściłam się jeszcze dalej w swojej pamięci i dotarłam do miejsca, gdzie najczęściej bywałam w dzieciństwie, właściwie częściowo tam dorastając i dojrzewając.
Zrobiłam sobie wycieczkę rowerową w Jurę, a właściwie do Żarek - miasteczka, z którego pochodzi moja mama.
Bardzo dużo rzeczy mnie zaskoczyło. Pozytywnie zaskoczyło.

To znak, że jestem w Jurze, miejscu bardzo silnie związanym z moim dzieciństwem © koperek

To jeden z moich ulubionych krajobrazów, skałki, pagórki, sosny... © koperek

Malowniczy oset © koperek

Pole z bliska, z kwiatem do polnego bukietu © koperek

Pole z daleka, widać wieże kościoła w Kroczycach © koperek

Wieże XIX-wiecznego kościoła św. św. Jacka i Marii Magdaleny. Szkoda, że nie obejrzałam ołtarza w kształcie groty. Następnym razem. © koperek

Cudaki są wszędzie :) © koperek

Dwa światy - nad i pod wodą © koperek

Na festynie © koperek

Balony szykują się do odlotu. Cena tej przyjemności jest też odlotowa. © koperek

Burta kosza ma wysokość 110 cm, czyli ja wystawałabym jakieś pół metra - w kapeluszu :) © koperek

Loty balonem dla każdego - wziąwszy pod uwagę cenę – od 450 zł/os., chyba jednak nie dla każdego. © koperek

Ale chętnie poleciałabym, nad Jurą szczególnie :) © koperek

W Żarkach witają mnie tacy sympatyczni koledzy. Na szczęście nie są cięci na rowerzystów :) © koperek

Stodoła na żareckim targowisku © koperek

Kiedy spędzałam wakacje u babci w Żarkach bardzo często wybuchały pożary stodół. Sprawka podpalaczy? © koperek

Św. Florian z przekrzywionym wąsikiem czuwa :) © koperek

Jak na zawołanie zaczyna wyć syrena i chłopaki jadą do akcji. Ja też miałam być kiedyś strażakiem :D © koperek

Na cmentarzu w Żarkach © koperek

Czas czy dewastacja? © koperek

Figura uskrzydlona drzewem © koperek

Na cmentarzu w Żarkach pochowano dużo moich krewnych. Odwiedzam groby, między innymi babci i dziadka. Spokojnie im na tym położonym wśród pól miejscu. © koperek

Chrystus na cmentarnym krzyżu © koperek

Chrystus w Leśniowie © koperek

Stary budynek w obrębie zespołu klasztornego Paulinów © koperek

Piknikujący pielgrzymi © koperek

Leśniowskie źródełko przyciąga pielgrzymów i dzieci. © koperek

Sanktuarium Matki Boskiej Leśniowskiej © koperek

W Przewodziszowicach © koperek

Lasek brzozowy, w którym lubiłam wypoczywać. © koperek

Ale tutaj wszystko zarosło! © koperek

Pięknie tu, ale po piachu ciężko się jedzie. © koperek

Zielono mi... © koperek

Poziomki :) © koperek

Rośliny na skałce © koperek

Dmuchawce, na łące, wiatr... © koperek

Jak lampa z Ikei :) © koperek

Dawna synagoga. Za czasów mojego dzieciństwa było tu kino, gdzie chodziłam na tzw. poranki. Pamiętam, że oglądałam w nim Czterech pancernych... Historia tego miasta jest ciekawa, ale i smutna. © koperek

Docieram na kirkut liczący ponad 1100 macew. © koperek

Przed II wojną światową w Żarkach żyło więcej mieszkańców pochodzenia żydowskiego niż polskiego. © koperek

Macewa – żydowska stela nagrobna, najczęściej w formie pionowo ustawionej, prostokątnej płyty kamiennej. Zakończonej linią prostą, trójkątem, półkolem lub dwoma odcinkami koła. Ten kształt nadała historia. © koperek

Płaskorzeźby mają znaczenie nie tylko dekoracyjne, lecz także symboliczne – ich elementy przedstawiają w sposób mniej lub bardziej oczywisty różne cechy zmarłego. © koperek

Dla uczonego – korona Tory lub księga © koperek

Dla potomków pokolenia Judy – lew © koperek

Dla kapłana – złożone w geście modlitwy dłonie © koperek

Dla kobiety - świecznik © koperek

Pięknie rzeźbione te płaskorzeźby © koperek


Miejsce skłania do zadumy © koperek

W oddali widać żarecki kościół pw. św. Szymona i Judy Tadeusza z 1522 r. Pamiętam jak przez długie lata nie miał wieży. © koperek

No właśnie, tak wyglądał kościół kiedy przyszłam na świat :) © koperek

2012 © koperek

Bardzo schludne i przyjazne wrażenie robi teraz to miejsce. © koperek

Fajne stojaki na rowery na żareckim rynku © koperek

Ładna! © koperek

Kościół jest pomalowany tylko od strony rynku. © koperek

Ulica, przy której mieszkała babcia, pamiętam na niej jeszcze tzw. kocie łby. © koperek

Basen w Żarkach. Chodziłam tutaj jako dziecko. © koperek

Jestem w basenie :) © koperek

Moje jedyne doświadczenia rowerowe przed Dahonem - jazda na składaku Wigry, właśnie po Żarkach. © koperek

Ławkorower :) © koperek

Outdoor fitness © koperek

Kaczucha © koperek

Ziarnojady © koperek

Niebo w stawie © koperek

Czas ładować rower do auta i wracać do domu. Muszę tu częściej przyjeżdżać. To tylko trochę ponad 50 km od mojego domu. © koperek



Hałda, Tata i ペチャクチャ

  • DST 20.00km
  • Sprzęt jacenty
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 czerwca 2012 | dodano: 19.06.2012

Nareszcie zaliczyłam pierwszą hałdę. Nareszcie, bo to wstyd, żeby córka człowieka, który hałdom poświęcił kawał życia, tak długo z tym zwlekała. Mój Tata zajmował się projektowaniem zagospodarowania i rekultywacji hałd czyli antropogenicznych form ukształtowania powierzchni ziemi, wysypisk skały płonnej lub stałych odpadów przemysłowych - popiołu, żużlu, powstających w wyniku eksploatacji kopalin. To w moim domu rodzinnym na papierze milimetrowym "powstawały" hałdy.
Przypomniałam sobie o tym, kiedy słuchałam i przyglądałam się krótkiej prezentacji na temat hałd podczas katowickiego spotkania Pecha kucha. Peczakcza, bo tak to się wymawia, to rodzaj prezentacji multimedialnej składającej się z 20 slajdów pokazywanych po 20 sekund każdy, czyli trwającej 6 minut 40 sekund. Japońskie korzenie biorą się stąd, że została wymyślona na potrzeby spotkań o architekturze organizowanych właśnie w Tokio. To czasowe i ilościowe ograniczenie ma zapewnić dynamikę i skupienie uwagi słuchaczy.
A moją uwagę zwróciła prezentacja młodej dziewczyny, która z pasją opowiadała o zdobywaniu kolejnych śląskich hałd i to wtedy postanowiłam, że pójdę jej tropem.
Wczoraj do moich znajomych dodałam Darka z Ochojca :)
Lektura Twojego bloga Darku, była kolejnym bodźcem do zainaugurowania wycieczek na hałdy. Dzięki :)

Sezon zwiedzania śląskich hałd otwarty!

Zaczynam realizację jednego z postanowień na ten rok! © koperek

Moje osiedle © koperek

Ślady na piasku © koperek

Dahonek i chaber © koperek

Jestem w Kostuchnie czyli na tropie hałdy... © koperek

Wypatrzyłam coś fajnego © koperek

Zakamuflowany stawik © koperek

Szukam drogi na hałdę © koperek

Widzę ją © koperek

Ładne © koperek

Kostuchna © koperek

Kopalnia Boże Dary © koperek

Szyb kopalniany © koperek

Zabudowania przy kopalni. Ciągle szukam drogi, która mnie doprowadzi do hałdy. © koperek

Znalazłam! © koperek

Trzeba wjechać za garaże położone przy osiedlu. © koperek

Śląskie Kilimandżaro. Kiedyś hałda była bardziej stożkowata. © koperek

Czuję się jak zdobywca :) © koperek

Po śląsku houda lub berga © koperek

Widok na kopalnię Boże Dary - to stamtąd pochodzi ta hałda. © koperek

Widać bardzo delikatny zarys gór © koperek

http://www.dalekieobserwacje.eu/?tag=halda-kostuchna © koperek

Serpentyny na hałdzie © koperek

Hałdy stanowią siedlisko wielu gatunków roślin, w tym dużej liczby chronionych m.in. z rodziny storczykowatych. Tym razem to nie storczyk. © koperek

Wracając do domu spotykam skrzydlatego kolegę :) © koperek

Ścieżka rowerowa na Osiedlu Odrodzenia © koperek

Jeszcze tam wrócę. Dzisiaj to był rekonesans.
Tata :) © koperek



Upał nam nie straszny

  • DST 30.00km
  • Sprzęt jacenty
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 czerwca 2012 | dodano: 17.06.2012

Gorąco, kolorowo, kwiatowo...

Dzięcioł w drzewo stukał, a dziewczyny w upale pedałowały i wcale nie płakały :) © koperek

KTO WIDZI BIEDRONKĘ? :)
Owad zapyla, i my zapylamy na rowerkach :) © koperek

Kopalniane wagoniki na emeryturze koło SCC © koperek

Można oszpecić i można ładnie ożywić krajobraz... © koperek

Zuzia i paw kwiatowy © koperek

Mądra sowa kwiatowa © koperek

Taki wielki, a ja taka malutka. Szkoda, że Miś nie jest ze słomy :) © koperek

Lekcja tańca w Parku Śląskim © koperek

Gorące rytmy, naprawdę gorące... © koperek

Świderek na ochłodę :) © koperek

Całe szczęście, że są drzewa, które dają cień kolarzowi. © koperek

W Rosarium można tylko prowadzić rower. Widać słup nieczynnej już kolejki linowej ELKA © koperek

Sztuczne bajorka z nenufarami © koperek

Piękny kwiat i zawsze będzie mi się kojarzył ze słynną sceną w "Nocach i dniach" © koperek

Róża i mrówka © koperek

Rosarium © koperek

Szukamy zacienionych miejsc © koperek

Jak obrośnie zielenią będzie bardzo ładnie. © koperek

Poszła Karolinka do Gogolina, a Karliczek za nią, z flaszeczką wina... © koperek

Karolinka była piękną młynareczką... © koperek

Na tle łabądka trzeba się sfotografować :) © koperek

Dzięcioł w całej okazałości © koperek

Dać buzi? © koperek

Powrót przez Dolinę Trzech Stawów © koperek

Mnóstwo kaczuszek © koperek

Mnóstwo plażowiczów :) © koperek

Kolorowe logo Katowic ma uzasadnienie! © koperek



A miało być tak radośnie

  • DST 25.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 12.50km/h
  • Sprzęt jacenty
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 czerwca 2012 | dodano: 17.06.2012

Jak już pisałam, nie jestem jakąś specjalną fanką czy znawczynią piłki nożnej i gry naszej reprezentacji, ale postanowiłam obejrzeć mecz inaczej niż zwykle, czyli odejść od domowego telewizora, a przy tym poobserwować jak emocjonują się inni kibice. Był to także pretekst do zrobienia sobie rowerowej wycieczki, ale najbardziej cieszyło mnie zaproszenie Aśki, która mieszka w centrum Katowic i ma to całe zamieszanie dosłownie pod nosem.

Barwy wojenne :) na twarzy wymalowane. Wyruszam spod domu do centrum Katowic gdzie pod Spodkiem jest wydzielona strefa kibica. © koperek

Gdzie mama? :( © koperek

Tutaj już końskie towarzystwo w komplecie. Droga do centrum Katowic przez las jest bardzo przyjemna, można spotkać różnych jeźdźców. © koperek

Chwila odpoczynku nad stawem Janina © koperek

Wędkarze wybrali spokój i ciszę, a ja jadę tam gdzie jest zdecydowanie więcej emocji, no i głośniej...... © koperek

Rower parkuje na 9 piętrze w mieszkaniu koleżanki, balkon w sam raz na mojego składaczka :) © koperek

Z balkonu widać strefę kibica pod Spodkiem © koperek

Widać też budowę nowej siedziby Muzeum Śląskiego. © koperek

Kościół Ewangelicki, Kościół Mariacki, budynek Akademii Muzycznej, a w oddali Paderewa - osiedle, które przylega do Doliny Trzech Stawów. Tamtędy przed chwilą jechałam. © koperek

Przed oknem wyrasta najwyższy budynek Katowic - biurowiec Altus. © koperek

Widok na południe Katowic, widać kopułę Katedry Chrystusa Króla. © koperek

Pierwsze minuty meczu, akcje jeszcze pod bramką Petra Cecha. © koperek

Kibicka :) © koperek

Loża kibiców koło pomnika Powstańców Śląskich © koperek

Dynkmal Ślůnskich Powstańcůw i kibice © koperek

Piłkoszał - najnowsze i bardzo ostatnio modne słowo © koperek

Kibice na tle Superjednostki - jednego z największych budynków mieszkalnych w Polsce. Mieszkałam w nim ponad 20 lat. © koperek

Każdy z tych trzech kibiców ma swój własny, indywidualny styl :) © koperek

3 x 10 © koperek

Mecz można obserwować z okna tramwaju ;) © koperek

Hydrant też się przebrał na Euro © koperek

Budynek biurowy "Chorzowska 50" © koperek

Po przegranym meczu © koperek

Porzucony napis © koperek

Przeczytałam - Tiramisu jemy... :D © koperek

Ranek następnego dnia © koperek

Może uda się namówić Aśkę na wspólną wycieczkę :) © koperek

Gaudi w Katowicach © koperek

Panorama z okna mieszkania koleżanki © koperek

Tutaj zaczyna się inna wycieczka, z której fotoreportaż w następnym wpisie. © koperek