Lwów
-
Aktywność Jazda na rowerze
No a teraz parę lwowskich migawek. Krótko – miasto mnie zasmuciło swoim zaniedbaniem, cały czas myślę o losach tych ludzi, którym przyszło się tam kiedyś urodzić...
Lwów - Sobór św. Jura. Jeszcze nie pada.
© koperek
detal architektoniczny
© koperek
Łyczakowski w deszczu
© koperek
Zapłakany pomnik
© koperek
Cmentarz orląt
© koperek
Zniszczona porcelanka
© koperek
Negatywna
© koperek
Mokre rzeźby mają więcej wyrazu, wyglądają jakby ożyły
© koperek
Wracam do żywych - pomysłowa babinka z ceratą
© koperek
Pierożki, pierożki... (pyszne, z kapustą)
© koperek
Senność
© koperek
Malowniczy
© koperek
Obserwatorzy
© koperek
Zdystansowani? Dołem, ulicą płynął tłum ludzi.
© koperek
Dziewczyna z biczykiem, w tle rzeźba przedstawiająca Masocha (tego od masochizmu:))
© koperek
Czy ona wygląda groźnie?
© koperek
Leopold Ritter von Sacher-Masoch w całej okazałości
© koperek
Rozstaw torów tramwajowych we Lwowie jest nietypowy - 1 metr
© koperek
Malownicze sprzedawczynie lizaków
© koperek
Skrzypaczka
© koperek
Wzruszające
© koperek
Oni pedałują!
© koperek
Czy to się na coś przekłada? :)
© koperek
Ślicznotka
© koperek
Słodziak
© koperek
Nie kupuj kota w walizce :)
© koperek
Parasolowy biznes
© koperek
Каплиця Боїмів - Kaplica Boimów, manierystyczna grobowa kaplica lwowskiej rodziny kupieckiej Boimów, perełka!
© koperek

Przepiękna!
© koperek
Brak umiaru, ale jaki piękny!
© koperek
A to w katedrze ormiańskiej, też mnie zachwyciła!
© koperek
Niesamowite są te duchy w kapturach towarzyszące zmarłemu...
© koperek
A to Opera Lwowska
© koperek
Przepiękny żyrandol
© koperek
Główna kurtyna jest dziełem artysty-malarza Henryka Siemiradzkiego, duże szczęście, że była opuszczona.
© koperek
Lwowska ulica
© koperek
8+8... :)
© koperek
W paszczy lwa
© koperek
też w paszczy
© koperek
Słynna czarna kamienica
© koperek
Mickiewicz z muzą i w zderzeniu z rzeczywistością
© koperek
Pod ukraińską granicą
-
DST
35.00km
-
Sprzęt jacenty
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spełniłam jedno ze swoich marzeń podróżniczych – pojechałam do Lwowa. Wybrałam się do Przemyśla skąd organizowanych jest mnóstwo wycieczek na Ukrainę.
Zwiedziłam również okolice Przemyśla – między innymi renesansowy cukierek – zamek w Krasiczynie. Spędziłam florystyczny wieczór w arboretum w Bolestraszycach. Pokręciłam się samochodem po pobliskich (i dalszych) górkach, a nawet udało mi się zasmakować kolarstwa górskiego! Najpierw trochę zamkowych i botanicznych fotek oraz króciutki fotoreportaż z bieszczadzkiego rekonesansu.
A kuku, po dłuższej przerwie wracam z nowymi wrażeniami :)
© koperek
Co widział rycerz :)
© koperek
Dziedziniec zamku w Krasiczynie okolony arkadowymi podcieniami
© koperek
W narożach znajdują się cztery okrągłe baszty - Boska, Papieska, Królewska i Rycerska. To właśnie Rycerska..
© koperek
Kaczucha nad zamkowym stawem prawie wtapia się w otoczenie
© koperek
Dawna cerkiew gr.-kat. w Krzywczy niedaleko Krasiczyna
© koperek
Fontanna w bolestraszyckim arboretum
© koperek
Gruszki na wierzbie :)
© koperek
Kolejne dziwadło
© koperek
Wielkanocny element wiklinowy
© koperek
Ciekawa roślina
© koperek
Koperkowata ta roślina :)
© koperek
Kosmiczne zjawisko :)
© koperek
Ten rejon ogrodu przypadł mi najbardziej do gustu
© koperek
Każdy kwiat jest fotogeniczny
© koperek
Obserwacja owada w ruchu kołowym
© koperek
Osty
© koperek
Zarośnięty stawik
© koperek
Kwiatek z fryzurką :)
© koperek
Zardzewiały owad
© koperek
Robota Spider-mana :)
© koperek
Pajęczynowe piętra
© koperek
Dzwoneczki
© koperek
Fotografowanie kwiatów bardzo mnie wciągnęło :)
© koperek
Jeszcze trochę kolorowych
© koperek
Nawet nie próbuję szukać nazw tych kwiatów
© koperek
Fioletowy
© koperek
A to już w górach - niebezpieczny, zmutowany,parzący barszcz sosnowskiego
© koperek
No to trzeba spróbować jazdy nie po płaskim :)
© koperek
Pięknie tu i nawet jazda pod górkę jest do zniesienia
© koperek
Cerkiew obronna pw. św. Onufrego w Posadzie Rybotyckiej
© koperek
Liskowate - piękna brama
© koperek
Pod światło wygląda najładniej
© koperek
Ta drewniana cerkiew w Równi jest bardzo zgrabna i proporcjonalnie zbudowana
© koperek
Cerkiew greckokatolicka pw. Narodzenia NMP w Żłobku (Żołobku)
© koperek
Kolorowy kogut przy wejściu do Zajazdu pod Czarnym Kogutem :)
© koperek
Tu była kiedyś granica
© koperek
A teraz wyzwanie dla piechura, idę na szczyt pooglądać z góry przejechaną trasę rowerową :)
© koperek
Po prawej pełno barszczu sosnowskiego
© koperek
To tam idę (na zdjęciu wygląda bardziej płasko)
© koperek
A to już na szczycie
© koperek
Lubię mieć taką przestrzeń przed sobą :)
© koperek
Dym i słońce
© koperek
Spokój tego miejsca wspominam i wspominam...
© koperek
A to nieco dalej, tam zapuściłam się samochodem
© koperek
Bieszczadzkie klimaty
© koperek
A to już powrót do Przemyśla (stąd nazajutrz wypad do Lwowa). Szwejk rules!
© koperek
Zadowolony spacerowicz :)
© koperek
Trochę kultury i trochę sportu
-
DST
16.00km
-
Sprzęt jacenty
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj wybrałam się na spacer z Aśką po Parku Śląskim. Zaplanowałyśmy ćwiczenia na parkowej siłowni...
Po dość długiej przerwie znowu siadam dzisiaj na rower :)
© koperek
Kwiatowy uśmiech na placu koło pomnika Powstańców Śląskich
© koperek
Tym razem fontanna zabarwiona na kolor kanarkowy :)
© koperek
Dojeżdżamy do Parku Śląskiego
© koperek
W Rebel Garden Cafe można dostać ciekawe mapy i ulotki dotyczące Czech, snuję wakacyjne plany. Ciągle nie wiem jaki obrać kierunek...
© koperek
W parku są specjalne ścieżki dla zakochanych :)
© koperek
Za to nici z ćwiczeń na siłowni, które były celem naszej wycieczki :(
© koperek
W mniej uczęszczanej części parku. Panuje tu błogi spokój w porównaniu z harmidrem koło ZOO.
© koperek
Właściwie jesteśmy w lesie.
© koperek
Widać poszczególne warstwy lasu.
© koperek
Oznakowanie ścieżek rowerowych
© koperek
Pomnik górników na tle Stadionu Śląskiego
© koperek
Rzeźba jest już zabytkowa.
© koperek
Górnik taki wielki, ja taka malutka :)
© koperek
Żeliwna lampa górnicza
© koperek
Mozaika nad wejściem na stadion
© koperek
Pusta plaża...
© koperek
Kąpielisko FALA nieczynne :(
© koperek
Zabezpieczenia przed "falowiczami na gapę" i ostrzeżenia wyglądają groźnie.
© koperek
Bardzo oryginalne. Rowerek wymaga narciarskich ruchów biodrami na boki.
© koperek
Podobno najtrudniej wstać po ich założeniu
© koperek
A dlaczego trochę kultury? Wczoraj byłyśmy na znakomitym koncercie z okazji urodzin Wojciecha Kilara. "Krzesany" wbił mnie w fotel - grała orkiestra, a ja słyszałam odgłosy z karczmy, góralskie granie, taniec. Znalazłam się w Tatrach.
"Noc Kilara" przygotowana perfekcyjnie!
© koperek
Za gorąco na rowerkowanie, ale na dobrą muzykę? Czemu nie...
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj w kinoteatrze "Rialto" zaśpiewał angielski kompozytor i wokalista - Gordon Haskell - muzyk, który krótko występował w zespole King Crimson. Tym razem towarzyszący zespół było czteroosobowy, a na basie, perkusji i saksofonie grali polscy muzycy. Świetnie grali! Magiczny wieczór!
Sympatyczny muzyk w trakcie wpisywania dedykacji na płycie :)
© koperek
W Zarzeczu na meczu
-
DST
10.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj pojechałam do znajomych oglądać wspólnie z nimi mecz Hiszpania-Portugalia. Kibicowała z nami Nutka:
Nutka :)
© koperek
W co się bawić?
© koperek
Odnalazłam mój zawieruszony kask
© koperek
Teraz już będzie bezpieczniej!
Żarki i wspominanie...
-
DST
35.00km
-
Sprzęt jacenty
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnio zaczęłam wspominać różne stare dzieje, a powodem tych sentymentalnych wycieczek było zaliczenie pierwszej hałdy – w Kostuchnie, o czym już pisałam.
Tym razem zapuściłam się jeszcze dalej w swojej pamięci i dotarłam do miejsca, gdzie najczęściej bywałam w dzieciństwie, właściwie częściowo tam dorastając i dojrzewając.
Zrobiłam sobie wycieczkę rowerową w Jurę, a właściwie do Żarek - miasteczka, z którego pochodzi moja mama.
Bardzo dużo rzeczy mnie zaskoczyło. Pozytywnie zaskoczyło.
To znak, że jestem w Jurze, miejscu bardzo silnie związanym z moim dzieciństwem
© koperek
To jeden z moich ulubionych krajobrazów, skałki, pagórki, sosny...
© koperek
Malowniczy oset
© koperek
Pole z bliska, z kwiatem do polnego bukietu
© koperek
Pole z daleka, widać wieże kościoła w Kroczycach
© koperek
Wieże XIX-wiecznego kościoła św. św. Jacka i Marii Magdaleny. Szkoda, że nie obejrzałam ołtarza w kształcie groty. Następnym razem.
© koperek
Cudaki są wszędzie :)
© koperek
Dwa światy - nad i pod wodą
© koperek
Na festynie
© koperek
Balony szykują się do odlotu. Cena tej przyjemności jest też odlotowa.
© koperek
Burta kosza ma wysokość 110 cm, czyli ja wystawałabym jakieś pół metra - w kapeluszu :)
© koperek
Loty balonem dla każdego - wziąwszy pod uwagę cenę – od 450 zł/os., chyba jednak nie dla każdego.
© koperek
Ale chętnie poleciałabym, nad Jurą szczególnie :)
© koperek
W Żarkach witają mnie tacy sympatyczni koledzy. Na szczęście nie są cięci na rowerzystów :)
© koperek
Stodoła na żareckim targowisku
© koperek
Kiedy spędzałam wakacje u babci w Żarkach bardzo często wybuchały pożary stodół. Sprawka podpalaczy?
© koperek
Św. Florian z przekrzywionym wąsikiem czuwa :)
© koperek
Jak na zawołanie zaczyna wyć syrena i chłopaki jadą do akcji. Ja też miałam być kiedyś strażakiem :D
© koperek
Na cmentarzu w Żarkach
© koperek
Czas czy dewastacja?
© koperek
Figura uskrzydlona drzewem
© koperek
Na cmentarzu w Żarkach pochowano dużo moich krewnych. Odwiedzam groby, między innymi babci i dziadka. Spokojnie im na tym położonym wśród pól miejscu.
© koperek
Chrystus na cmentarnym krzyżu
© koperek
Chrystus w Leśniowie
© koperek
Stary budynek w obrębie zespołu klasztornego Paulinów
© koperek
Piknikujący pielgrzymi
© koperek
Leśniowskie źródełko przyciąga pielgrzymów i dzieci.
© koperek
Sanktuarium Matki Boskiej Leśniowskiej
© koperek
W Przewodziszowicach
© koperek
Lasek brzozowy, w którym lubiłam wypoczywać.
© koperek
Ale tutaj wszystko zarosło!
© koperek
Pięknie tu, ale po piachu ciężko się jedzie.
© koperek
Zielono mi...
© koperek
Poziomki :)
© koperek
Rośliny na skałce
© koperek
Dmuchawce, na łące, wiatr...
© koperek
Jak lampa z Ikei :)
© koperek
Dawna synagoga. Za czasów mojego dzieciństwa było tu kino, gdzie chodziłam na tzw. poranki. Pamiętam, że oglądałam w nim Czterech pancernych... Historia tego miasta jest ciekawa, ale i smutna.
© koperek
Docieram na kirkut liczący ponad 1100 macew.
© koperek
Przed II wojną światową w Żarkach żyło więcej mieszkańców pochodzenia żydowskiego niż polskiego.
© koperek
Macewa – żydowska stela nagrobna, najczęściej w formie pionowo ustawionej, prostokątnej płyty kamiennej. Zakończonej linią prostą, trójkątem, półkolem lub dwoma odcinkami koła. Ten kształt nadała historia.
© koperek
Płaskorzeźby mają znaczenie nie tylko dekoracyjne, lecz także symboliczne – ich elementy przedstawiają w sposób mniej lub bardziej oczywisty różne cechy zmarłego.
© koperek
Dla uczonego – korona Tory lub księga
© koperek
Dla potomków pokolenia Judy – lew
© koperek
Dla kapłana – złożone w geście modlitwy dłonie
© koperek
Dla kobiety - świecznik
© koperek
Pięknie rzeźbione te płaskorzeźby
© koperek

Miejsce skłania do zadumy
© koperek
W oddali widać żarecki kościół pw. św. Szymona i Judy Tadeusza z 1522 r. Pamiętam jak przez długie lata nie miał wieży.
© koperek
No właśnie, tak wyglądał kościół kiedy przyszłam na świat :)
© koperek
2012
© koperek
Bardzo schludne i przyjazne wrażenie robi teraz to miejsce.
© koperek
Fajne stojaki na rowery na żareckim rynku
© koperek
Ładna!
© koperek
Kościół jest pomalowany tylko od strony rynku.
© koperek
Ulica, przy której mieszkała babcia, pamiętam na niej jeszcze tzw. kocie łby.
© koperek
Basen w Żarkach. Chodziłam tutaj jako dziecko.
© koperek
Jestem w basenie :)
© koperek
Moje jedyne doświadczenia rowerowe przed Dahonem - jazda na składaku Wigry, właśnie po Żarkach.
© koperek
Ławkorower :)
© koperek
Outdoor fitness
© koperek
Kaczucha
© koperek
Ziarnojady
© koperek
Niebo w stawie
© koperek
Czas ładować rower do auta i wracać do domu. Muszę tu częściej przyjeżdżać. To tylko trochę ponad 50 km od mojego domu.
© koperek
Zamień dąsa na wąsa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałam dzisiaj dużo spraw do załatwienia w centrum miasta. Zdziwiło mnie jak bardzo jest rozkopane i jaka jest skala tej przebudowy. Ciekawe jak będą wyglądały Katowice po tych zmianach?
Potem krótka wizyta w Muzeum Śląskim, gdzie rozdawano... kolorowe wąsy. Po co? :) Nie wiem do końca. Ale fajnie się rymuje - zamień dąsa...
Rwąca rzeka w samym centrum Katowic, dokopano się do Rawy
© koperek
Centrum Katowic to jeden wielki plac budowy
© koperek
Budowa nowego dworca
© koperek
Słynne kielichy powstały na nowo
© koperek
Jakoś tak ciasno się zrobiło
© koperek
Rozkopany Rynek, czy znikną te brzydkie budki z kwiatkami?
© koperek
Tak dochodzi się teraz do Rynku
© koperek
Pan bardzo chciał być na fotografii :)
© koperek
Lubię ślady po dawnych mieszkaniach, wyobrażam sobie jak się w nich żyło i zastanawiam się gdzie są teraz ludzie, którzy tu byli.
© koperek
Bar mleczny Europa - niezmieniony prawie
© koperek
W środku jak dawniej, nawet zapach ten sam.
© koperek
Idę na wernisaż wystawy - Sztuka kobiet, kobiety w sztuce.
© koperek
A tu tyle tego czeka, a ja wracam samochodem :(
© koperek
Nawet rozdają wąsy :)
© koperek
Kolorowe wąsy zniknęły...
© koperek
Zdjęcia dzisiaj wyszły trochę nieostre :(
Hałda, Tata i ペチャクチャ
-
DST
20.00km
-
Sprzęt jacenty
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nareszcie zaliczyłam pierwszą hałdę. Nareszcie, bo to wstyd, żeby córka człowieka, który hałdom poświęcił kawał życia, tak długo z tym zwlekała. Mój Tata zajmował się projektowaniem zagospodarowania i rekultywacji hałd czyli antropogenicznych form ukształtowania powierzchni ziemi, wysypisk skały płonnej lub stałych odpadów przemysłowych - popiołu, żużlu, powstających w wyniku eksploatacji kopalin. To w moim domu rodzinnym na papierze milimetrowym "powstawały" hałdy.
Przypomniałam sobie o tym, kiedy słuchałam i przyglądałam się krótkiej prezentacji na temat hałd podczas katowickiego spotkania Pecha kucha. Peczakcza, bo tak to się wymawia, to rodzaj prezentacji multimedialnej składającej się z 20 slajdów pokazywanych po 20 sekund każdy, czyli trwającej 6 minut 40 sekund. Japońskie korzenie biorą się stąd, że została wymyślona na potrzeby spotkań o architekturze organizowanych właśnie w Tokio. To czasowe i ilościowe ograniczenie ma zapewnić dynamikę i skupienie uwagi słuchaczy.
A moją uwagę zwróciła prezentacja młodej dziewczyny, która z pasją opowiadała o zdobywaniu kolejnych śląskich hałd i to wtedy postanowiłam, że pójdę jej tropem.
Wczoraj do moich znajomych dodałam Darka z Ochojca :)
Lektura Twojego bloga Darku, była kolejnym bodźcem do zainaugurowania wycieczek na hałdy. Dzięki :)
Sezon zwiedzania śląskich hałd otwarty!
Zaczynam realizację jednego z postanowień na ten rok!
© koperek
Moje osiedle
© koperek
Ślady na piasku
© koperek
Dahonek i chaber
© koperek
Jestem w Kostuchnie czyli na tropie hałdy...
© koperek
Wypatrzyłam coś fajnego
© koperek
Zakamuflowany stawik
© koperek
Szukam drogi na hałdę
© koperek
Widzę ją
© koperek
Ładne
© koperek
Kostuchna
© koperek
Kopalnia Boże Dary
© koperek
Szyb kopalniany
© koperek
Zabudowania przy kopalni. Ciągle szukam drogi, która mnie doprowadzi do hałdy.
© koperek
Znalazłam!
© koperek
Trzeba wjechać za garaże położone przy osiedlu.
© koperek
Śląskie Kilimandżaro. Kiedyś hałda była bardziej stożkowata.
© koperek
Czuję się jak zdobywca :)
© koperek
Po śląsku houda lub berga
© koperek
Widok na kopalnię Boże Dary - to stamtąd pochodzi ta hałda.
© koperek
Widać bardzo delikatny zarys gór
© koperek
http://www.dalekieobserwacje.eu/?tag=halda-kostuchna
© koperek
Serpentyny na hałdzie
© koperek
Hałdy stanowią siedlisko wielu gatunków roślin, w tym dużej liczby chronionych m.in. z rodziny storczykowatych. Tym razem to nie storczyk.
© koperek
Wracając do domu spotykam skrzydlatego kolegę :)
© koperek
Ścieżka rowerowa na Osiedlu Odrodzenia
© koperek
Jeszcze tam wrócę. Dzisiaj to był rekonesans.
Tata :)
© koperek
Upał nam nie straszny
-
DST
30.00km
-
Sprzęt jacenty
-
Aktywność Jazda na rowerze
Gorąco, kolorowo, kwiatowo...
Dzięcioł w drzewo stukał, a dziewczyny w upale pedałowały i wcale nie płakały :)
© koperek
KTO WIDZI BIEDRONKĘ? :)
Owad zapyla, i my zapylamy na rowerkach :)
© koperek
Kopalniane wagoniki na emeryturze koło SCC
© koperek
Można oszpecić i można ładnie ożywić krajobraz...
© koperek
Zuzia i paw kwiatowy
© koperek
Mądra sowa kwiatowa
© koperek
Taki wielki, a ja taka malutka. Szkoda, że Miś nie jest ze słomy :)
© koperek
Lekcja tańca w Parku Śląskim
© koperek
Gorące rytmy, naprawdę gorące...
© koperek
Świderek na ochłodę :)
© koperek
Całe szczęście, że są drzewa, które dają cień kolarzowi.
© koperek
W Rosarium można tylko prowadzić rower. Widać słup nieczynnej już kolejki linowej ELKA
© koperek
Sztuczne bajorka z nenufarami
© koperek
Piękny kwiat i zawsze będzie mi się kojarzył ze słynną sceną w "Nocach i dniach"
© koperek
Róża i mrówka
© koperek
Rosarium
© koperek
Szukamy zacienionych miejsc
© koperek
Jak obrośnie zielenią będzie bardzo ładnie.
© koperek
Poszła Karolinka do Gogolina, a Karliczek za nią, z flaszeczką wina...
© koperek
Karolinka była piękną młynareczką...
© koperek
Na tle łabądka trzeba się sfotografować :)
© koperek
Dzięcioł w całej okazałości
© koperek
Dać buzi?
© koperek
Powrót przez Dolinę Trzech Stawów
© koperek
Mnóstwo kaczuszek
© koperek
Mnóstwo plażowiczów :)
© koperek
Kolorowe logo Katowic ma uzasadnienie!
© koperek
A miało być tak radośnie
-
DST
25.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
12.50km/h
-
Sprzęt jacenty
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak już pisałam, nie jestem jakąś specjalną fanką czy znawczynią piłki nożnej i gry naszej reprezentacji, ale postanowiłam obejrzeć mecz inaczej niż zwykle, czyli odejść od domowego telewizora, a przy tym poobserwować jak emocjonują się inni kibice. Był to także pretekst do zrobienia sobie rowerowej wycieczki, ale najbardziej cieszyło mnie zaproszenie Aśki, która mieszka w centrum Katowic i ma to całe zamieszanie dosłownie pod nosem.
Barwy wojenne :) na twarzy wymalowane. Wyruszam spod domu do centrum Katowic gdzie pod Spodkiem jest wydzielona strefa kibica.
© koperek
Gdzie mama? :(
© koperek
Tutaj już końskie towarzystwo w komplecie. Droga do centrum Katowic przez las jest bardzo przyjemna, można spotkać różnych jeźdźców.
© koperek
Chwila odpoczynku nad stawem Janina
© koperek
Wędkarze wybrali spokój i ciszę, a ja jadę tam gdzie jest zdecydowanie więcej emocji, no i głośniej......
© koperek
Rower parkuje na 9 piętrze w mieszkaniu koleżanki, balkon w sam raz na mojego składaczka :)
© koperek
Z balkonu widać strefę kibica pod Spodkiem
© koperek
Widać też budowę nowej siedziby Muzeum Śląskiego.
© koperek
Kościół Ewangelicki, Kościół Mariacki, budynek Akademii Muzycznej, a w oddali Paderewa - osiedle, które przylega do Doliny Trzech Stawów. Tamtędy przed chwilą jechałam.
© koperek
Przed oknem wyrasta najwyższy budynek Katowic - biurowiec Altus.
© koperek
Widok na południe Katowic, widać kopułę Katedry Chrystusa Króla.
© koperek
Pierwsze minuty meczu, akcje jeszcze pod bramką Petra Cecha.
© koperek
Kibicka :)
© koperek
Loża kibiców koło pomnika Powstańców Śląskich
© koperek
Dynkmal Ślůnskich Powstańcůw i kibice
© koperek
Piłkoszał - najnowsze i bardzo ostatnio modne słowo
© koperek
Kibice na tle Superjednostki - jednego z największych budynków mieszkalnych w Polsce. Mieszkałam w nim ponad 20 lat.
© koperek
Każdy z tych trzech kibiców ma swój własny, indywidualny styl :)
© koperek
3 x 10
© koperek
Mecz można obserwować z okna tramwaju ;)
© koperek
Hydrant też się przebrał na Euro
© koperek
Budynek biurowy "Chorzowska 50"
© koperek
Po przegranym meczu
© koperek
Porzucony napis
© koperek
Przeczytałam - Tiramisu jemy... :D
© koperek
Ranek następnego dnia
© koperek
Może uda się namówić Aśkę na wspólną wycieczkę :)
© koperek
Gaudi w Katowicach
© koperek
Panorama z okna mieszkania koleżanki
© koperek
Tutaj zaczyna się inna wycieczka, z której fotoreportaż w następnym wpisie.
© koperek


